Wydrążony modernizm
Modernistyczny biurowiec Metalexportu wyparował. Z zaprojektowanego przez Zbigniewa Karpińskiego i Tadeusza Zielińskiego budynku pozostał jedynie szkielet fasady.
Wydawało mi się, że budynek będzie odnowiony. Nie zburzony i odbudowany, tylko właśnie odnowiony. Jeszcze w styczniowym komunikacie prasowym spółka Yareal informowała: – „Koncepcja rewitalizacji zakłada całkowite odnowienie budynku oraz kamiennej fasady z lat 50-tych. Wnętrze budynku zostanie przebudowane i przekształcone w powierzchnię biurową klasy A oraz dostosowane do potrzeb najbardziej wymagających najemców.”
Wnętrza już nie ma, więc szczerze mówiąc nie mam pojęcia co będzie przebudowywać i przekształcać firma Yareal. Przejrzałem kilka artykułów prasowych na temat tej inwestycji. W żadnym nie padają słowa o rozbiórce i odbudowie. Za to często jest mowa o rewitalizacji, przebudowie i odnowieniu budynku. No cóż.
Co dalej z biurowcem Metalexportu? Zostanie odbudowany i jak wynika z zapowiedzi dewelopera przynajmniej z zewnątrz będzie bardzo podobny do oryginału. Inwestor chciał podwyższyć ostatnie piętro, ale na to nie zgodził się konserwator zabytków. Projekt nowego gmachu powstał w pracowni APA Markowski. Mokotowska Square, bo tak się będzie nazywać, zaoferuje 8,5 tys. mkw. powierzchni biurowej i 1,1 tys. mkw. powierzchni handlowej. Budynek powinien być gotowy w przyszłym roku.
Biurowiec Metalexportu powstał w latach w latach 1954-56. Gmach zaprojektowany przez Zbigniewa Karpińskiego i Tadeusza Zielińskiego doceniło środowisko architektoniczne. Uznawany był za wybitne dzieło modernizmu. W 2003 r. Stowarzyszenie Architektów Polskich (SARP) wpisało go na listę obiektów określających tożsamość miasta i stolicy.
Sam byłem w lekkim szoku widząc sam szkielet, wielka niespodzianka. No ale w tym mieście to się czasem zdarza…Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy.
Jak dla mnie to bardzo fajnie to wygląda 🙂
Efekt końcowy zły nie jest, aczkolwiek ostatnia kondygnacja się zmieniła trochę zaburzając dawne proporcje.
Rzeczywiście efekt końcowy nie jest zły. Ale, czy to wciąż oryginał? I czy to ma znaczenie? Bo budynek wygląda niemal w 99 proc. jak kiedyś, ale nie jest już budynkiem Karpińskiego. A może jest? Bo wygląda tak, jak wyobrażał go sobie architekt…
Nie wiem jak to ocenić, gdyż takie rzeczy zwykle się nie zdarzają. Jak się coś rozbiera to się buduje coś kompletnie innego, a tu niemal wierne powtórzenie dawnego projektu. Ale i tak się czepię tej ostatnie kondygnacji, gdzie przebito okna 🙂 Co do tego, czy to ma znaczenie, że oryginał czy nie. Trochę jednak ma, trudno to teraz ocenić jako budynek Karpińskiego, w końcu projekt to również wnętrza, a te się zmieniły, by móc zamontować windy. Wymogi współczesności 🙂